No, to zaczynamy.

Serdecznie witam wszystkich, którzy tu jakimś cudem zawitali!

Zacznę standardowo i się grzecznie przedstawię - mam na imię Edyta i jedną z moich pasji jest cofanie się w przeszłość. O ile nie wpadłam (jeszcze!) na to jak cofnąć się faktycznie, całkiem nieźle radzę sobie z oszukiwaniem samej siebie poprzez "wintydżowanie" zarówno otoczenia jak i (przede wszystkim) siebie. Wiem, wiem, nie szata zdobi człowieka, i jest to niezaprzeczalna, choć chyba troszkę zapomniana prawda, dlatego też postaram się skupić nie tylko na fatałaszkach. Jak mi to wyjdzie, zobaczymy ;) Z góry jednak uprzedzam, że nie szykuje się kolejny blog szafiarski, czym zapewne sporą część to czytających rozczaruję, gdyż wiem jaką popularnością cieszą się owe. Nie zrozumcie mnie źle - nie uważam by było w nic coś złego, bynajmniej, tylko ja najzwyczajniej na świecie się do tego nie nadaję. Nie lubię drogich metek, za to z miłą chęcią noszę jedną rzecz tysiąc razy. Poza tym nie znam się na najnowszych trendach, więc trendsetterka ze mnie jak z koziego zadka trąba. No, skoro już się tak Wam ślicznie zareklamowałam, z pewnością będziecie śledzić moje szalenie interesujące wpisy, o ile jeszcze stąd nie uciekliście;) Trzymajcie kciuki, żebym w końcu zaczęła prowadzić tego bloga jak należy, bo planowałam to dłuższego czasu, namawiana dodatkowo przez kilka osób do tego (a właściwie do robienia tutoriali), a mam niestety paskudną tendencję do rzucania takich przedsięwzięć w kąt stwierdziwszy, że "przecież to i tak bez sensu". Och, czasem mam ochotę stanąć obok i kopnąć samą siebie z półobrotu. No nic, już wystarczająco naplotłam głupot na start, czas iść spać i wkrótce (może nawet jutro?) dodam pierwszy normalny wpis, nigdy nie byłam dobra w początkach, mam nadzieję, że potem będzie już z górki. Bo będzie, co nie?


Zatem do zobaczenia wkrótce - E.